Nazwisko „Beksiński” kojarzy się głównie ze znanym malarzem – Zdzisławem. W marcu w Krakowie organizowana była nawet wystawa jego prac „Beksiński nieznany”.

Bohaterem dzisiejszego artykułu jest jednak jego syn, Tomasz (ur. 26 listopada 1958 w Sanoku, zm. 24 grudnia 1999 w Warszawie).

Dziennikarz muzyczny, prezenter radiowy, tłumacz języka angielskiego… O kim mowa?

Niewielu zdaje sobie sprawę, jak duży był jego dorobek tłumaczeniowy. Tomasz Beksiński przetłumaczył niemal całą twórczość filmową i telewizyjną grupy Monty Pythona oraz ówczesne filmy o Jamesie Bondzie. Jego dziełem były również tłumaczenia takich filmów jak: Milczenie owiec, Dzikość serca, Czas apokalipsy, Drakula, Frankenstein, Szklana pułapka, Robin Hood – książę złodziei oraz wielu innych. Współpracował między innymi z TVP.

Często wypowiadał się na temat strategii tłumaczeniowych. W jednym ze swoich felietonów publikowanych w czasopiśmie „Tylko Rock” (Patetyczny bękart”, Tylko Rock nr 4 (92) kwiecień 1999) stanowczo krytykował nieudolne tłumaczenia audiowizualne: „Nawet najlepszym z nas zdarza się zapominać, że w tzw. szeptankach (slangowe określenie listy dialogowej czytanej przez lektora) należy unikać wołaczy. Nic bowiem nie irytuje bardziej od lektora robiącego za echo (bohater filmu biega po ekranie, wołając Mary! Mary! a głos ze studia pracowicie za nim powtarza). Imiona i nazwiska powinny być ograniczone w „szeptance” do koniecznego minimum! To nie jest dubbing: Poza tym, jeśli John rozmawia z Mary, widz rejestruje to wzrokiem.  Yes! Yes! Już słyszę protesty tych, którzy „oglądają” telewizję przy kolacji lub szydełkowaniu. Ale film to nie słuchowisko radiowe (…)”

(ML)

Pomożemy w tłumaczeniu.Zadzwoń