Do kin trafił niedawno długo wyczekiwany najnowszy film o Agencie 007. Premierę przekładano wiele razy, co wzbudzało niemałe sensacje wśród fanów Bonda. Nie mniejszą uwagę przykuł tytuł nowej ekranizacji, która, zdaniem wielu krytyków, doskonale wpisuje się w stary klimat filmów z tej serii. Spekulacje na temat tytułu dotyczyły przede wszystkim możliwych wydarzeń, jakich widzowie mogliby się spodziewać w No time to die. Już kilka wcześniejszych filmów z Bondem zawierało <br>w</br> tytule słowo „Die” (Live and Let Die, Tomorrows Never Dies), co samo w sobie może wskazywać,<br>że historia w najnowszym filmie będzie nieco inna niż w Skyfall czy w Spectre. Nie zamierzamy zdradzić, czy tytuł jest bardziej chwytem marketingowym, czy może podpowiada fabułę filmu, chcemy jednak zatrzymać się na moment przy aspekcie powiązania tak wielkich, ogólnoświatowych produkcji z branżą tłumaczeniową.

Nie czas na nudę, czas na nowego Bonda!

Tłumaczenie tytułów, czy to książek, czy filmów, nie należy do najłatwiejszych. Tłumacz zmaga się <br>z</br> nie lada wyzwaniem, aby nie tylko oddać sens tytułu w języku obcym, ale też by uczynić go atrakcyjnym i chwytliwym. W dorobku polskich nietrafionych tytułów mamy m.in. Kac Vegas (The Hangover), który później przerodził się w nielogiczny Kac Vegas w Bangkoku, słynny Wirujący Seks (Dirty Dancing), czy też Szklaną Pułapkę (Die Hard). Niewątpliwie więc praca tłumacza wiąże się <br>z</br> kreatywnością i niejednokrotnie z pracą pod presją, jaką mogą wywoływać na nim odbiorcy.<br>Na szczęście polski tytuł najnowszego Bonda spełnił wymagania jego zagorzałych fanów. Na forach internetowych użytkownicy snuli domysły, że prawdopodobny polski przekład może brzmieć:<br>„Nie czas na śmierć”. Jak widać tłumacz główkował w podobny sposób, postawił na klasykę, coś typowo bondowskiego, co ewidentnie spodobało się odbiorcom. Niektórzy byli skłonni nawet stwierdzić, że Nie czas umierać to najlepszy wariant spośród pięciu filmów z Danielem Craigiem<br>w roli głównej.

Jak wiadomo moc dobrego tytułu może być ogromna – jako wizytówka reprezentująca daną produkcję, zachęci on widza do obejrzenia filmu lub skłoni go do wyboru innej propozycji, <br>dlatego</br> w przypadku obcojęzycznych produkcji warto zwrócić uwagę na pomysłowość tłumaczy zajmujących się wymagającą sztuką przekładu. Biuro tłumaczeń Atominium również specjalizuje się w tłumaczeniach związanych w branżą filmową, więc zdajemy sobie sprawę, przed jakimi wyzwaniami staje tłumacz oraz jaką wagę w jego pracy pełnią obycie z kulturą i nietuzinkowa inwencja twórcza. To właśnie dzięki niemu tytuły stają się oryginalne, łatwe do zapamiętania i dobrze „się sprzedają”.

Pomożemy w tłumaczeniu.Zadzwoń