Żyjemy w dobie wszechobecnych telefonów komórkowych. W raz z upływem lat, w miarę szerzenia się ich dostępności dla przeciętnego obywatela, zmieniały się ró" />

Żyjemy w dobie wszechobecnych telefonów komórkowych. W raz z upływem lat, w miarę szerzenia się ich dostępności dla przeciętnego obywatela, zmieniały się również funkcje dodawane przez producentów do kolejnych modeli telefonów. W dzisiejszych czasach każdy, nawet najbardziej wybredny nabywca, może znaleźć model posiadający niezbędne dla niego opcje. Niezależnie od rodzaju telefonu, każdy z nich daje możliwość kontaktowania się z innymi za pomocą wysyłania informacji sms (ang. Short Message Service). Ogromna popularność tych krótkich wiadomości tekstowych przyczyniła się do powstania specyficznego stylu, który nie do końca respektuje zasady języka polskiego. Jeżeli tworząc wiadomość sms użyjemy polskiego znaku,  długość wiadomości zmniejszy się ze 160 do 140 znaków, a w nowszych modelach telefonów nawet do 70. Większość z nas, czy to ze względu na oszczędność (aby nie przekroczyć określonej ilości znaków i zamiast dwóch wiadomości wysłać jedną), czy też z lenistwa, godzi się na fakt pomijania polskich znaków.

Tymczasem specjaliści zajmujący się na co dzień sprawami języka mówią zgodnym głosem: ortografii zmienić się nie da. Stanowczo sprzeciwiają się upraszczaniu polszczyzny i pomijaniu polskich znaków twierdząc, że taka zmiana spowodowałaby więcej szkody niż pożytku. O ile w kontaktach prywatnych można się zawsze upewnić , „co autor miał na myśli”, o tyle w sprawach urzędowych potrzebna jest ścisłość w zdaniu wyrażonym przez nadawcę wiadomości. I tak czytając zdanie „Ide do sadu” nie można jednoznacznie stwierdzić czy chodzi o sad, czy może o sąd.

Kolejną kwestią skutkującą podziałem zdań w społeczeństwie jest stosowanie „ó” i „u”, „rz” i „ż”, a także „h” i „ch”. Każdego roku do Rady Języka Polskiego wpływają pisma w sprawie zmiany stosowania tych znaków. Jednakże i w tej kwestii nie zapowiada się na żadne zmiany chociażby ze względu na koszt, jaki trzeba byłoby ponieść na wydrukowanie podręczników szkolnych uwzględniających nową ortografię.

Innym powodem, dla którego w polszczyźnie nie zostaną wprowadzone tak drastyczne zmiany, jest utrata wszelkich chrzęszczeń, szeleszczeń i zgrzytów w języku. Czy dałoby się oszacować, ile piękna straciłaby wówczas literatura piękna tworzona w języku polskim? Jak brzmiałaby np. inwokacja do „Pana Tadeusza”?

Język polski się zmienia. Zmieniają się nasze przyzwyczajenia, pewne wyrażenia stosujemy tak często, że nie zwracamy uwagi na to, że nie są one zgodne z zasadami wpajanymi nam od najmłodszych lat. I chociaż każdemu zdarzają się pomyłki i momenty zawahania czy napisać „ch”, czy może „h”, oficjalnie wciąż obowiązują zasady gramatyki ustalone wiele lat wcześniej. Co przyniesie przyszłość? Czy rzeczywiście zmiany nie zostaną wprowadzone? Przekonamy się wkrótce.

MW

Pomożemy w tłumaczeniu.Zadzwoń