Tłumaczenie symultaniczne uważane jest za najtrudniejszy rodzaj

Tłumaczenie symultaniczne uważane jest za najtrudniejszy rodzaj tłumaczeń ustnych. W czasie pracy na tłumacza czeka wiele wyzwań, a podejmowane przez niego decyzje muszą być błyskawiczne. Tłumacze muszą radzić sobie ze stresem, a także panować nad emocjami, które mogą pojawić się
w trakcie tłumaczenia wypowiedzi dotyczących szczególnie wrażliwych tematów.


Kompetencje językowe to nie wszystko


Tłumacz powinien jak najlepiej przekazać treść wypowiedzi, tak aby odbiorca zrozumiał jej przesłanie. Jego zadaniem nie jest przełożenie pojedynczych słów składających się w dłuższe zdania, lecz całych komunikatów językowych. Dr Witold Skowroński, doświadczony tłumacz i wieloletni dyrektor Szkoły Tłumaczy i Języków Obcych przy UAM w Poznaniu, podkreśla, że szczególnie ważne jest poznanie kultury odbiorców, do których skierowany będzie tłumaczony komunikat.


Merytoryczne przygotowanie tłumacza do pracy


Można tu przytoczyć sytuację, w której znalazł się dr Skowroński podczas tłumaczenia wystąpienia Lecha Wałęsy w Japonii. Białe w środku a czerwone z zewnątrz rzodkiewki, do których porównał polskich komunistów Wałęsa, tłumacz celowo zamienił na krewetki. W Japonii bowiem rzodkiewki, jakie znamy w Polsce, nie są popularne – występująca tam rzodkiew jest w całości biała. Dzięki szybkiej reakcji tłumacza i zastosowaniu przez niego ekwiwalentu dynamicznego udało się jak najlepiej oddać sens wypowiedzi, a prezydent został nagrodzony przez publiczność brawami.


Wpadki polityków


Tłumacz nie powinien w swojej pracy w żaden sposób pokazywać swojego stosunku do osoby, której wypowiedź interpretuje. W przypadku pracy z politykami zadanie to może okazać się trudnym, nierzadko osoba odpowiedzialna za tłumaczenie ma odmienne zdanie od przemawiającego. Każdy
z polityków ma też swój styl wypowiedzi: jedni mówią krótkimi zdaniami, natomiast inni posługują się bardziej rozbudowanymi, pełnymi przymiotników konstrukcjami. Co więcej, przedstawiciele tej grupy popełniają błędy językowe, czasem wynikające z nieznajomości języka, którym próbują się posługiwać, a czasem wynikające ze zwykłego przejęzyczenia.


Podczas wystąpień publicznych prelegenci czasami zacinają się, nie mogąc dobrać odpowiednich słów. Na taką ewentualność musi być przygotowany tłumacz, tak aby móc wywnioskować
z kontekstu, co autor wypowiedzi chce przekazać słuchaczom. To właśnie dzięki tłumaczom politycy unikają wpadek dyplomatycznych i nie narażają się na śmieszność. Takim przykładem jest styczniowe wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy podczas jednego z paneli Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, gdzie posługując się językiem angielskim stwierdził, że przekazaliśmy Ukrainie więcej czołgów, niż mogliśmy. W oryginale Duda użył niefortunnego sformułowania „more than we afford’”, ale autor polskiego przekładu sprawnie wybrnął z sytuacji mówiąc, że Polska przekazała Ukrainie bardzo dużo czołgów.


Wyzwania w pracy tłumacza


Ostatnio na krytykę naraził się tłumacz zaproszony do studia telewizyjnego, aby przełożyć wystąpienie Joe Bidena wygłoszone podczas jego wizyty w Polsce. Zarzucano mu zbyt wolne tempo wypowiedzi, błędy językowe, a także to, że w jego głosie słychać było wątpliwości. Opinie tę podziela dr Skowroński, podkreślając jednocześnie, że przygotowanie się do takich wystąpień wymaga od tłumacza sporego wysiłku, aby mieć nie tylko odpowiedni zasób słów, ale także podstawową wiedzę na tematy, które będą poruszane podczas wystąpienia.


Nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że wykonując tłumaczenia ustne należy być przygotowanym na różne niespodziewane sytuacje. Poza doskonałą znajomością języka obcego i ojczystego tłumacz musi radzić sobie ze stresem, silnymi emocjami, a czasem także ze skutecznym maskowaniem wpadek osób przemawiających, w tym polityków.


(A. F.)

Pomożemy w tłumaczeniu.Zadzwoń